Seat Cupra

Seat
To hasło reklamowe Seata narodziło się po przejęciu marki przez Niemców. Najnowszy Leon Cupra R potwierdza prawdziwość sloganu wraz z każdym pokonanym kilometrem drogi. Temperamentu mu naprawdę nie brakuje. Dwulitrowy silnik Tsi potrafi wystrzelić Cuprę R z impetem armatniej kuli. Odjazd jest nie tylko dynamiczny, ale również precyzyjny. Nie ma mowy o jakimś wężykowaniu. Wystarczy wyznaczyć mu kierunek, a on posłusznie będzie zmierzał po obranym kursie. Po wrzuceniu kolejnego wyższego przełożenia nabierasz szacunku do twórców montowanej tu skrzyni biegów. Nawet skoki lewarka skrócono o 6 mm w stosunku do poprzednika. Elektrohydrauliczny układ kierowniczy potrafi precyzyjnie przekazać polecenia z kierownicy na koła. Nie ma również blokady w komunikacji w odwrotną stronę. Jest za to blokada Xds. Kombinacja Esp i kontroli trakcji, która naprawdę działa i trzyma w ryzach Cuprę R pokonującą zakręty. Samo Esp nie ma tu wiele do roboty. Choć nie przewidziano możliwości jego wyłączenia, to zaprogramowano go z szacunkiem dla kierowcy.

Nie samą mocą i precyzją jednak człowiek żyje, no chyba, że kupuje Ferrari. Sportowy Leon Cupra R zachował praktycznie wszystkie pozytywne cechy zwykłego Leona. Jest więc nadwozie, w którym, by zająć miejsce z tyłu, nie trzeba być finalistą mistrzostw Polski w akro-batyce sportowej. Nie trzeba być również klientem ekskluzywnego banku, który (widziałem taką reklamę w TV) załatwia usługi pralnicze, zakupy i inne banalne sprawy trapiące zwykłego obywatela. W tym aucie jest również bagażnik, nawet z możliwością jego powiększenia. Są również rozbudowane przednie fotele, które nie wykluczają zabierania pasażerów do tyłu.

Dodaj komentarz